Smutny los
Kiedy był mały, dobrze mu się żyło,
w nowym domu bardzo fajnie było.
Wzięli go jacyś młodzi ludzie,
nie wiedział, że kiedyś zamkną go w budzie.
Na początku harce, figle, psoty,
na zabawę dużo miał ochoty.
Cieszył się, że znalzł swój "dom miłości",
nie sądził, że się zmieni w dom wrogości.
Sielanka trwała może z rok,
później trafił go wielki szok.
Właściciele pozbyć się go chcieli,
do tego chytry plan mieli.
Bardzo psiaka skrzywdzili,
gdy go w lesie zostawili.
Przerażony, co zrobić nie wiedział,
zamiast uciekać, w jednym miejscu siedział.
Gdy go pewien pan tam znalazł,
od razu miejsce w schronisku mu wynalazł.
Z takimi jak on spotkał się kolegami,
skrzywdzonymi przez ludzi psiakami.
Wierzył, że znajdzie dom nowy,
życie z barwy szarej zmieni się na kolorowy.
Nic takiego jednak się nie działo,
spotkanie z przyszłymi właścicielami miejsca nie miało.
Chciał już tylko jednego,
domu małego, lecz kochającego.
Jednek to nie nadchodziło,
jego marzenie się nie spełniło.
Choć z początku życie cudowne miał,
teraz samiusieńki jak palec został.
Porzucony, głodny, niczyj.